Wiemy wszyscy jak wygląda ranking popularności CMSów. W czołówce WordPress, Joomla!, Drupal – produkty z tradycjami, wygrzane, przewidywalne i do bólu oklepane. Za nimi kilka skryptów również nie pierwszej świeżości. Niektórym to wystarczy do szczęścia i zbudowania tej jednej jedynej niepowtarzalnej witryny dla swojego psa, kota czy teściowej.
Jeśli jednak budujecie strony częściej niż raz na 5 lat zdarza się Wam zapewne pomyśleć „A może przy tym zleceniu poszukam czegoś innego?”, albo „Ciekawe co nowego pojawiło się na rynku?”. Ja też tak czasem mam i co jakiś czas robię rozeznanie szukając czegoś fajnego.
Tym jednak razem to my pytamy Was: jaki CMS zwrócił Waszą uwagę, zaskoczył wyjątkowo sprytnymi rozwiązaniami, skłonił do zadumy nad sensem życia czy kierunkiem rozwoju narzędzi do budowy stron. Co wydaje się wam na tyle obiecujące, że może zdobyć serca developerów na świecie i za rok, dwa albo pięć, zdetronizować albo chociaż powtórzyć sukces WordPressa? Gdzie widzicie przyszłość i powiew świeżości.
Inspiracją do tego wpisu był jeden z komentarzy naszych czytelników, dzięki któremu poznałem nie tylko Phalcon CMS ale przypadkiem dotarłem do pyd.io, który to projekt CMSem wprawdzie nie jest, ale wygląda naprawdę ciekawie. Więcej takich znajd oczekujemy (z uzasadnieniem) w komentarzach.
Witam.
Kilka słów wyjaśnienia należy się dla CMS’s PhalconEye.
Jest to projekt względnie nowy, na bardzo wczesnym etapie rozwoju więc nie można go porównać do wielkiej trójcy CMS’ów ale jego zadanie to ułatwienie zadania dla programistów dla których szybkość działania, bezpieczeństwo i przemyślana architektura mają /
pierwszeństwo. Niestety nie jest jeszcze gotowy żeby wypłynąć na szeroką wodę (lub raczej wylecieć :) ale mam szczerą nadzieję że ruszy z kopyta.
Warto dodać również że trwają pracę na modułem Forum do tego CMSa. Zachęcam do testowania i zgłaszania błędów.
Pozdrawiam
Z ciekawych rzeczy warto również w
Od początku joomla ba startowałem na Mambo. Nie widzę sensu szukania nowego ponieważ egzotyka przy wdrożeniu dużo czasu kosztuje. A standard Joomla WordPress mają pełno pluginów i templatek. Także lepiej chyba dobrze poznać jeden cms niż 10. Do tego jak dobrze nauczymy się a jeszcze jesteśmy programista to i da się łatwiej zarobić sprzedając swoje modyły do CMS
@Mr. Boo nie twierdzę, że trzeba znać 10 CMSów dogłębnie, ale chyba zgodzisz się, że jeśli chcesz być na czasie nie zawadzi być na bieżąco z nowymi technologiami, pomysłami, trendami w User eXperience i tak dalej. Ciekawe rozwiązania z innych podwórek można zawsze zaszczepić na własnym. Poza tym czy Joomla/WP/Drupal nadają się na każdy rodzaj stron? Mam wrażenie, że np. dla niewielkich witryn typu wizytówka są one przesadnie rozbudowane.
Ja ostatnio, szukając czegoś na bardzo małą witrynę, zrobiłem przegląd naprawdę mikroCMSów i parę ciekawostek odnalazłem, wkrótce postaram się podzielić. W obszarze node.js też parę ciekawych systemów się buduje – np. takie cuś jak http://hatchjs.com/
@Mr. Boo, wyobraź sobie stronę na Joomli, z forum, JomSocial, sklepem, subskrypacjami, sekcją download, masą pluginów oraz integracji z API. Dostarczając użytkownikom fun’u z używania strony ich liczba może szybko urosnąć do ponad miliona i wtedy zaczynasz szukać alternatyw które poprostu działają i dają się skalować zamiast przyciskać Joomle do ściany. Krzysiek ma tu rację że Joomla, sprawdza sie w 80% przypadków ale są takie że Joomla to albo za dużo albo za ZDECYDOWANIE za dużo. Pozatym poznawanie alternatyw poprawia orientację w standardach i podnosi umiejętności w przypadku programistów
Oj chyba przypadkowo podpisałem się wcześniej jako „Mr. Boo” za co przepraszam i poprosze o moderację :]
Zaczynając od Mambo i idąc głównie ścieżką Joomla, poprzez wiele mniejszych CMS-ów, chwilową fascynację Bootstrapem i kilkoma szkieletami, dotarłem niespodziewanie do zapotrzebowania na strony statyczne. HTML5, CSS3, szczypta JavaScript i hosting gdziekolwiek, nawet na Dropbox lub dysku Google z własną domeną. Pomijając odmienność funkcjonalności pomiędzy wymienionymi CMS-ami, a np. Octopress-em czy też pomysłem Markdown, to w tych ostatnich poczułem wspomniany przez autora „powiew świeżości”. A może to tylko sentyment do notatnika, w którym po raz pierwszy napisałem „hello world”…