Od czasu do czasu a to na blogach, formach, a to na serwisach społecznościowych (patrz GoldenLine) ktoś otwiera dyskusje, który system CMS jest lepszy. Oczywiście (na ogół) pytają o to osoby, które mają małe doświadczenie w kwestii CMS, albo znają tylko jeden np. firmowy, który obsługują. Ja też w firmie w której pracuje obsługuje kilka CMS: ezPublish (porażka), autorski (zrobiony przez contip.net) oraz 4 szt. Joomla!.
Na ezPublish stoi nasza strona firmowa i powiem jedno trzeba być mgr inż. aby go zrozumieć, nie mówiąc już o usability. Nie wiem może to wina tego że to już z lekka stara wersja?. Autorski jest fajny bo został dedykowany dla konkretnego projektu. W bieżącym miesiącu będziemy zgłaszać poprawki po niemalże roku jego działania, ponieważ zmieniamy serwer więc to dobry czas na drobne zmiany. A Joomla! – hihi – wymogłem sam, a co. Wracając do tematu „Leo why?” :
- Można zaplanować kiedy artykuł lub moduł (także!) ma rozpocząć i skończyć swój publikacyjny żywot.
- Obsługuje wielojęzyczność zarówno od panelu jak i frontu, a obce wersje językowe można pobrać za darmo.
- Wiele szablonów i co miesiąc nowe.
- Blisko 4 tysiące rozszerzeń – mimo, iż czasami to zbyt wiele, albo zbyt mało.
- Bogata literatura, hehehe, tak wiem, po części moja zasługa.
- Prosta obsługa, jak się pojmie reguły gry.
- Szablony można zmieniać tak samo jak kod rozszerzeń – nie jest on kodowany.
Ja znam na poziomie praktycznego użytkowania Joomlę (uparcie odmieniam nazwę, choć w zasadzie się nie powinno) i Witryny Google. Pierwszy system jest profesjonalny, drugi w zasadzie dla amatorów potrzebujących łatwego, choć całkiem sprawnego narzędzia, na dodatek „miłego w dotyku”. Przez Drupala przebijałem się z płaczem i znam go słabiutko. Kiedyś ćwiczyłem jeszcze Webnode (stoi na nim StudioOpinii.pl), ale jakoś nie przypadł mi do gustu.
Joomla łączy ogromne możliwości z wielką elastycznością, a jedyne, co mi w niej trochę zgrzyta, to ograniczona hierarchia sekcji/kategorii. Nie jest systemem dla każdego, wymaga jakiejś kultury logicznej, a kompletny amator może się w niej pogubić. W miesiąc opanujemy absolutne podstawy, a potem trzeba wielu miesięcy praktycznych doświadczeń z książkami pod ręką, aby uznać się za w miarę sprawnego użytkownika.
Przyznam, ze mam teraz w sobie nuworyszowski entuzjazm dla Joomli i oceniam system przez pryzmat „pierwszego zakochania” – pewnie później nieraz jeszcze będę klął, ale wiem, że to jest to :-)