Ostatnio napisałem do dwójki moich znajomych dwa bardzo podobne maile. Dotyczyły tego jak mają dbać o wpisy na firmowych blogach tak, aby Google było szczęśliwe a jednocześnie odwiedzający nie uznali treści na stronie za wygenerowane z automatu. Myślę, że porady jakie im podałem są dość uniwersalne więc poniżej ich kompilacja. Chętnie dowiem się jakie jest Wasze zdanie na ten temat – jeśli pojawią się ciekawe komentarze uzupełnimy ten wpis o Wasze sugestie.
Spis treści
Na początek teoria, na koniec praktyczny przykład
Jeśli chcesz znaleźć w tym wpisie praktyczny przykład i wskazówki – przeskocz do części „…trochę praktyki„. Jeśli masz czas i ochotę na zgłębienie (a może też skomentowanie) teoretycznych wynurzeń to czytaj dalej.
Zanim zaczniesz pisać firmowego bloga
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś – usiądź z kartką papieru i wypisz listę najważniejszych fraz kluczowych na jakie chcesz się pozycjonować. Jeśli jest ich dużo to podziel je na kategorie związane z np: lokalizacją świadczenia usług, obszarami działalności, nazwami konkretnych usług czy produktów, docelowym odbiorcą. Przykładowo firma prowadząca działalność w całej Polsce i wykonująca różne roboty i usługi może zacząć od takiej listy (ważne aby ją co jakiś czas przeglądać i rozwijać oraz aby frazy na tej liście były takie jak wpisują ich klienci w wyszukiwarce):
Ulubione miasta
- Legnica
- Wrocław
- Warszawa
- Poznań
- […]
Najważniejsze obszary
- Pomiary elektryczne
- Zarządzanie obiektami
- Roboty budowlane
- Projekt instalacji elektrycznej
- […]
Najważniejsze usługi
- Przegląd budowlany pięcioletni
- Przegląd kamerą termowizyjną
- Montaż kolektorów słonecznych
- Wylewki betonowe
- Tynki gipsowe
- […]
Wywieś tę listę w widocznym miejscu – tam gdzie zazwyczaj piszesz wpisy na bloga. Korzystaj z niej pisząc wpisy na bloga a szczególnie nadając tytuły, ponieważ wiadomo, że…
…dla Google najbardziej liczy się tytuł
Z wielu źródeł możemy dowiedzieć się, że tytuł strony (czyli pojedynczego wpisu na blogu) jest jednym z najistotniejszych czynników, które bierze pod uwagę Google ustalając pozycję strony w swoim rankingu na konkretne zapytanie. Zatem – w dużym uproszczeniu – jeśli wpiszemy w wyszukiwarkę „Instalacje elektryczne legnica” to Google w pierwszej kolejności szuka w swojej bazie stron o dokładnie takim lub podobnym tytule, potem o tytułach pokrewnych, potem stron zawierających słowa kluczowe w treści (szczególnie w nagłówkach) i tak dalej. Oczywiście szereg innych czynników również jest branych pod uwagę – na czele z ilością linków do danej strony pochodzących ze stron będących wysoko w rankingu na wpisaną przez nas frazę. Tytuł jednak pozostaje w ścisłej czołówce kluczowych czynników mających wpływ na nasza pozycję.
Powinien on zatem zawierać frazę kluczową, która jest dla nas ważna z punktu widzenia pozycjonowania. Dlatego właśnie powinniśmy mieć na podorędziu naszą listę fraz kluczowych i nie zapominać o niej nigdy. Nie zapominajmy też, że fraza powinna być użyta w sposób naturalny czyli taki, który nie odstraszy potencjalnego odbiorcy, ponieważ…
…dla użytkownika liczy się naturalny język
Zdawałoby się, że firmowych blogów nikt nie czyta, że piszemy je tylko i wyłącznie jako pożywkę dla Google. Jest to po części prawda i zgodziłbym się, że można by publikować wpisy zawierające tylko odpowiednio spreparowaną mieszaninę słów kluczowych, gdyby nie kilka spraw.
Czas spędzony na stronie i współczynnik odrzuceń
Panuje przekonanie, że Google zwraca uwagę na to ile czasu spędza na naszej stronie użytkownik. Oznacza to, że jeśli nawet zwabimy go na nasz serwis bo jestesmy wysoko w rankingu to Google może obniżyć naszą pozycję tylko dlatego, że użytkownicy szybko z naszej strony uciekają – zrażeni do kiepskiej jakości treści jakie tam znaleźli. Czy to prawda? Pewnie trzeba by poszukać dowodów i badań w tym temacie, ale w kilku miejscach spotkałem się z taką tezą.
Budowanie profesjonalnego wizerunku
Mając do wyboru kilka podobnych firm oferujących w internecie interesujące usługi czy towary faktycznie zwracam na takie niuanse jak jakość treści na ich stronach. Jeśli jedna z firm publikuje na blogu merytoryczne i wartościowe wpisy to jestem w stanie bardziej im zaufać i docenić ich wkład.
Google dorasta
Może brzmi jak wyjęte z filmu SF ale uwierzcie – Google naprawdę musi dążyć do sytucji, w której ich wyszukiwarka potrafi przeczytać i ocenić treść strony jak prawdziwy człowiek. Ich biznes reklamowy (z którego mają gros wpływów) opiera się o najlepszą w swojej klasie wyszukiwarkę. Nie mogą pozwolić aby ta usługa się nie rozwijała i serwowała wyniki wątpliwej jakości. Tak jak pozycjonerzy rozwijają swój arsenał tak Google musi rozwijać „inteligencję” swojego mechanizmu rankingowego. Zatem semantyka, logika, merytoryka, naturalność wypowiedzi – inwestując w te aspekty swojego bloga masz pewność, że Twoja wartość w oczach Google będzie rosła a twoi konkurenci – używający teraz mieszarek, zaplecz, blastów i innych technik – będą mieli coraz bardziej pod górkę a koszty utrzymania się na szczycie wyników wyszukiwania będą rosły.
Firmowy Blog? Po co to komu i o czym mam pisać?
Tak naprawdę nie musi to być blog. Wystarczy, że będzie to coś co regularnie możesz dodać do swojej strony i promować w mediach społecznościowych, na stronie głównej czy w kolumnie z boku twoich głównych treści. Przykłady:
- Firma obsługująca większe inwestycje może publikować listy referencyjne – zarówno stare (raz na tydzień) jak i nowe. Oprócz skanu listu każda referencja ma jego treść (w której naturalnie występują frazy kluczowe) oraz komentarz właściciela firmy – jakie roboty firma wykonywała, jaki był adres i kto był klientem. Baza referencji na start strony miała kilkanaście wpisów, każdy na własnej podstronie z przyjaznym adresem i tytułem.
- Firma produkująca żywność może publikować relacje z imprez branżowych, przepisy kulinarne,
- Firma handlująca zabawkami może wrzucać ciekawe nowe produkty, pomysły na prezenty świąteczne i okoliczościowe…
- Praktycznie dla każdej działalności da się wymyślić część serwisu, do której możemy regularnie wrzucać jakieś treści
Jak długie powinny być wpisy?
Jeśli wierzyć badaniom to średnia wielkość stron, które są wysoko w Google, to około 2 tysiące słów.
Wiadomo, że nie zawsze da się tyle wygenerować, ale też musimy pamiętać, że frazy kluczowe powinny być jak rodzynki w cieście – poutykane tu i ówdzie, ale nie stanowić jedynej treści wpisu. Nie bójmy się napisać parę zdań od siebie, przywołać jakieś obowiązujące przepisy, przykłady z praktyki, anegdoty, czy wręcz typowo poradnikowe wtręty. To naprawdę pomoże w sprawieniu wrażenia, że nasze wpisy są bardziej profesjonalne, wzięte z doświadczenia i fachowości a nie tylko z potrzeby nakarmienia Google’a.
Zdarza się, że nie mamy pomysłu na faktycznie długi wpis – wtedy warto przynajmniej postarać się nawinąć trochę makaronu na uszy, owinąć nieco w bawełnę, opowiedzieć coś przy okazji. Wszystko po to aby wpis nie skończył się na 50 słowach stanowiących w 90% nasze frazy kluczowe. Taki wpis nie niesie żadnej wartości dla naszego klienta ani dla Google, jedyna jego zaleta jest taka, że daje sygnał „ta strona żyje i ktoś o nią dba”, co samo w sobie jest już jakąś pożądaną cechą.
Teoria teorią, ale połączenie tych wszystkich wskazówek i pisanie teksów „pod Google” a jednocześnie naturalnym językiem nie musi być wcale proste. Zazwyczaj jest wręcz jak mieszanie wody z ogniem, dlatego warto trenować i nabyć…
…trochę praktyki
Weźmy na warsztat blog firmy mojego znajomego. Postanowił on wypozycjonować trochę lepiej swoją stronę i jednym z pomysłów było właśnie regularne dodawanie wpisów na blogu. Przekonywałem go do tego wiele lat ale zawsze nie było czasu, pomysłów na wpisy. W końcu jednak do tematu wrócił. Jego pracownik dostał zadanie wrzucenia na witrynę zdjęć ostatnio wykonywanych prac oraz okraszenie ich opisem zawierającym słowa kluczowe. Po kilku pierwszych wpisach postarałem się opisać im w mailu jakie rzeczy mogliby poprawić a podczas pisania tego maila wpadł mi do głowy pomysł na ten artykuł.
Jak (czasami) wygląda typowy wpis na firmowym blogu
Wpis, o którym mowa, od którego zacząłem moje uwagi, wyglądał w taki sposób:
Co tu jest nie tak?
Nagłówki stopnia pierwszego, drugiego i kolejnych stopni
Pierwsza rzecz jaka wzbudziła moją uwagę, to zastosowanie w treści wpisu śródtytułów w formacie nagłówków stopnia pierwszego. Wystarczy zaznaczyć tekst na stronie dowolny tekst i wybrać z menu podręcznego opcję „Zbadaj element” i widzimy kod strony wraz z zastosowanymi tagami HTML, gdzie widać, że na stronie występuje więcej niż jeden nagłówek pierwszego stopnia:
Może nie jest to najgorsza zbrodnia ale często powtarza się, że nagłówek pierwszego stopnia (czyli HTMLowy tag <h1>) powinien być tylko jeden na stronie. W wielu skórkach jest on automatycznie ustawiany dla pola „Tytuł” i nie powinien być używany w treści wpisów. Zatem jeśli używacie w ogóle nagłówków (a powinniście) to wyróbcie sobie nawyk stosowania co najwyżej poziomu drugiego i kolejnych a poziom pierwszy zostawcie w spokoju:
Stosując kolejne nagłówki warto też pamiętać o semantycznym i logicznym ich używaniu. To tak jakbyśmy chcieli zrobić z nich potem spis treści – nagłówki poziomu 3-go powinny być zagnieżdżone pod poziomem drugim a czwartego pod trzecim.
Zobaczcie jak to jest w tym wpisie – artykuł ma swój tytuł (H1) podzielony jest na sekcje podzielone śródtytułami (H2) a w nich występują jeszcze części oznaczone nagłówkami poziomu trzeciego (H3).
Forma fraz kluczowych
W przykładowym wpisie widzimy taką treść:
Tu widać prozaiczny problem – pisanie w pierwszej osobie, które brzmi naturalnie (wykonaliśmy, pomalowaliśmy itd) ale zastanówmy się – czy ktoś wpisuje takie frazy w Google? Nikt. Wystarczy zmienić nieco formę i możemy poprawić to na:
Wykonano:
- malowanie ścian i sufitów
- układanie płytek ceramicznych
- […]
Czyli formę bardziej pasującą do tego co ludzie zwykli wpisywać w wyszukiwarkę.
Brak fraz kluczowych w śródtytułach
Śródtytuły to dobre miejsce na umieszczenie powtórzenia i rozwinięcia naszej głównej frazy kluczowej, naszego leitmotivu ciągnącego wpis. Widziałem wiele dobrze wypadających w rankingu Google stron, które miały tytuł idealnie pasujący do wpisanej frazy kluczowej a w śródtytułach był on powtórzony z kolejnymi rozwinięciami, np:
Tutuł: „Remont silnika”
akapit – kilka zdań wstępu
S1: „Remont silnika – kiedy go robić?”
akapit – kilka zdań
S2: „Remont silnika – ile to kosztuje”
[…] i tak dalej…
Oczywiście żeby w ogóle mówić o większej ilości śródtytułów przydałoby się…
…więcej treści!
Jak już pisaliśmy krótkie wpisy mają mniejszą szansę na zdobycie linków zwrotnych i wysokiej pozycji w Google. Dodatkowo trzeba walczyć z pokusą tworzenia wpisów złożonych z samych (śród)tytułów, bez akapitów. Wpis z samymi nagłówkami na pewno nie zostanie potraktowany za naturalny. Właściwy tekst wpisu powinien być dodany w formie akapitu i zawierać wartościową dla prawdziwego użytkownika treść. Jeśli uda nam się jeszcze umieścić tam w naturalny sposób nasze frazy kluczowe tym lepiej. Nie za gęsto, nie w każdym zdaniu. Po prostu naturalnie. Warto wysilić się i napisać coś więcej niż same suche frazy kluczowe.
I jeszcze rada – raz na jakiś czas nie obawiajmy się linkować do wartościowych stron zewnętrznych, ale róbmy to tylko pod koniec wpisów, nigdy na początku (głównie po to aby nie stracić użytkownika). Tak samo nie zapominajmy o wyposażeniu wpisu w…
…linki wewnętrzne
Linkowanie wewnętrzne, szczególnie na początku wpisu, to dobry sposób na uniknięcie zbyt szybkiej ucieczki użytkownika z naszej strony. Jeśli trafi on na nasz wpis w blogu, który nie jest może idealnie tym czego szukał, to dajmy mu kilka obiecująco nazwanych linków, tak aby miał w co kliknąć (na wypadek gdyby nie zauważył menu i stopki). Może to być link do strony z produktem o którym piszemy, z opisem komplementarnej usługi, z cennikiem czy nawet nawiązaniem do innej usługi dla tego samego klienta lub tej samej usługi u innego.
Ktoś powie – przecież menu, stopka, linki generowane przez system CMS – to sa linki wewnętrzne, po co mam jeszcze dodawać kolejne? Moim zdaniem ma to sens szczególnie w wypadku linków do treści, których nie ma we wspomnianych miejscach. Wtedy tworzymy taką mini-wikipedię firmową, budujemy łącza do powiązanych podstron naszego serwisu. Jest to naturalne i wkomponowane w treść a pamiętajmy, że Google potrafi rozpoznać powtarzające się fragmenty strony (stopka, menu, logo) i zaklasyfikować je jako mniej ważne niż samo „mięsko” czyli treść wpisu.
A kiedy już napiszecie pierwszy taki „dopracowany” wpis, nie osiadajcie na laurach tylko piszcie…
…więcej wpisów!
Niestety efekty nie przyjdą jutro, za tydzień, za miesiąc. Czasem przyjdą po roku, dwóch latach. Czasem trzeba napisać kilkaset wpisów i zdobyć kilkaset linków i liczyć na to, że konkurencja nie robi tego szybciej i lepiej. Warto jednak nie składać broni – jeśli nawet nie będziemy w pierwszej trójce ani dziesiątce to przynajmniej nikt nie powie że nie próbowaliśmy.
Przykład wpisu po poprawkach
Poniżej przykład wpisu, który został poddany poprawkom zgodnie z radami jakie zawarte są w tym artykule:
Podsumowując
Nie jest to kompletny spis wskazówek. Nie wspomniałem o kategoryzacji, tagowaniu, promowaniu w serwisach społecznościowych, zdobywaniu linków czy nawet metodach optymalizacji strony pod kątem wyszukiwarek. Chodziło mi o pokazanie pewnych błędów, które robią osoby początkujące, nie mające pojęcia o tym, że Google „rozumie” pewne rzeczy i potrafi je „docenić”. Przekażcie ten wpis swoim mniej technicznym znajomym piszącym na firmowe blogi. Skomentujcie co jeszcze dodać, o czym jeszcze wspomnieć, co jest zbyt skomplikowane. Pozdrawiam.
Gdyby wszystkie blogerzy to robili, specjaliści do SEO nie miałyby pracy :)