W lipcu ukazała się pierwsza książka o gotowaniu dla Geeków (wyd. Helion), a więc maniaków komputerowych. Książka jest bardzo gruba liczy bowiem ponad 400, stąd z całą pewnością nie jest ona podręczna. Już przeglądając ją – miałem wątpliwości, czy aby na pewno jest ona dla informatyków, a nie dla młodego chemika. Nie oszukujmy się informatycy nie mają czasu czytać, aż tak rozdmuchanej treści, wolimy przecież konkrety i ciekawostki.
A tutaj jest na odwrót – dlatego, momentami czułem się już zmęczony czytaniem długich opisów, jak ten i tamten składnik działa na siebie. Liczyłem na smakowite i szybkie porady, niestety zbyt wiele ich nie znalazłem. Gdyby może odchudzić tą książkę i dodać trochę konkretów, sięgał bym po nią częściej.
Owszem na łamach książki znajdziesz także wywiady oraz rozmowy z naukowcami, technologami żywienia, mistrzami kulinarnymi i autorami kuchennych blogów. Jednakże autor chyba się nie zalicza do tych ostatnich, albo tego talentu nie ujawnił ? Z całą pewnością są jednak fragmenty bardzo wciągające i czasami zabawne, ale reszta jest zbyt rozlazła, jakby autor miał płacone za ilość kartek. Jeśli chodzi o warstwę graficzną, nie jest to typowa książka kucharska bo zdjęć kolorowych tu nie ma, są za to ryciny i sporadyczne czarno białe zdjęcia.
Ogólnie, chyba wolę kupić książkę kucharską dla normalnych, bowiem to wydanie dla Geeków mnie nie przekonało.
Tego się nie spodziewałam. Gotowanie dla Geeków? Hmmm. Zaciekawiliście mnie. Książka może prezentować świeże spojrzenie na niektóre sprawy. Nic tylko brać się do gotowania. ;-)