Zawsze myślałem, że jak zobaczę główną siedzibę firmy Interia, jakby nie było jednego z topowych serwisów, to powiem Wow, a tu takie „rozczarowanie”. Gdyby nie mała tabliczka po lewej strony wejścia, mogłem w ogóle to przeoczyć. A na pewno z daleka nic nie powiewa, ani nie błyszczy Interią. Bloczek rodem z PRL, szarości zamalowane beżami, jakoś zbyt dalekie od firmowej żółtości i granatu. Nie zrobiłem zdjęcia, bo jakoś poczułem się rozczarowany. W środku też po prostu biura, wszystko na biało, skojarzenia z biurem Google, no way! Na ścianach w ramach zdjęcia sławnych osób które u nich zawitały np. Frytka.
Na szczęście ludzie mili, w wieku około 30+.
byłeś w interesach przelotem czy może „służbowo na statek”, czyli dołączyłeś do ekipy?
Trudno powiedzieć jednoznacznie, z jednej strony moja firma należny do Bauer Media Group, a więc mamy tego samego właściciela, ale de facto byliśmy tam „przelotem” w interesach omawiać kolejny firmowy serwis www.
Twoja firma czy firma w której pracujesz ? To różnica.
To akurat jest bardzo fajne. Taki serwis żyje tyko w Internecie (99% działalności) więc to nie monumentalne biurowce są dal nich ważne. Szkoda, że nie miał Pan okazji być w serwerowni Comarchu (niestety tylko nieliczni mieli) widok ten z całą pewnością odebrałby oddech doprowadzając niemalże do uduszenia :). Znam firmy które mają przepiękne, biura a w nich np. patchpanel wiszący na dwóch gwoździach na szafce – prawdziwy cyrk. Pozdrawiam.