W końcu doszedł, dodatkowo wzbogacił się Urząd Celny oraz DHL, bo przecież tak trzeba. Jednakże nie będę się stawiał, bo nic nie dostanę, czyż nie. Pierwsza chwila euforii, zapakowany bardzo solidnie. Białe firmowe pudełko owinięte zostało dodatkowo folią bąbelkową, a ta jasną kremową taśmą. Przez kilka sekund myślałem, że dostałem „towar” z Kolumbii, wiecie o co chodzi :)

Ale przecież Hong-Kong, miasto znane z filmu „Wejścia smoka”, słynie teraz z elektroniki. Pudełko znane z tego, jakie widziałem w sklepie Apple. Zapakowane trochę inaczej, ale zawartość była i nic się jej nie stało. Sekundy niepewności, czy będzie europejska wtyczka, czy … czeka mnie wizyta w sklepie elektronicznym. Ufff, na szczęście pomyśleli o białych z zaśnieżonego kraju nad Odrą. Instrukcja, nie rozumiem nic oprócz obrazków, a szkoda, te 10 stron mogli puścić chociażby przez Google translatora.

Przycisk włącz, jest, klikam. Nic się nie dzieje. Trzymam 5 sekund, włączył się i zgasł. Domyślam się, że trzeba to cudo naładować, podłączam do zasilania. Czerwone światełko  sygnalizuje, że jeszcze trochę czasu mi pozostało. Biorę tablet do ręki, trochę ciężkawy, tak wiem 10″ trochę waży, ale myślałem, że będzie lżejszy. Nie wyobrażam sobie go trzymać przez np. 3 godziny non stop, chyba że zostanę mistrzem Zen, albo Kung Fu i to będzie mój tabletowy trening.

Wyjście USB oraz miniUSB jest, tak samo jak miniSD – zatem pierwsza przewaga nad amerykanami. Dodatkowo Malata Zpad został wyposażony w 3 przyciski: szukaj, domek i menu.  Biorę linijkę i mierze ekran porównując do netbooka Winda, niemalże to samo, tablet ma tylko o pół centymetra mniej w pionie. Mała strata.  Ekran błyszczy, zaglądam do pudełka, jest szmatka do wycierania. Zaczynam się śmiać, ~10 na 10 cm. Nawet do aparatu fotograficznego miałem większą. Za to znalazłem folię ochronną, po kilku chwilach udało się nakleić. Ponoć będzie mniej odblasków i ekran uchroni się od zarysowań.

Zielone światełko po dobrej godzinie zasygnalizowało, że jest gotowy. Włączam, działa, ufff. Przy okazji a co by było, gdyby nie zadziałał. Kurcze, znów odsyłać, koszty, koszty i nie pewna wizja tego, że dojdzie do Polski. Oczywiście to nie wina sklepu, a …. ? no właśnie, dlaczego do nas tak dziwnie paczki dochodzą, opóźnione, zniszczone, albo bez zawartości. Nawet pani z Amazon jakieś miesiąc temu mi napisała, że mi współczuje, że u nas tak jest, taka niewiadoma.

Najpierw widzę ekran startowy logo producenta i logo Nvidia, będzie szybko. I faktycznie kilkanaście sekund i system prosi, abym palcem przesunął suwak, aby odblokować ekran Androida 2.2. Palec śmiga idealnie, w końcu to prawdziwy dotykowiec (faktycznie wielodotykowiec), a nie oporowiec. Zatem żadne piórko nie jest mi potrzebne do szczęścia. Przesuwam ekrany, jest ich bodajże 5. Pierwsza wada, nie ma j.polskiego, muszę czekać na update firmware. Mini wadą jest to, że producent zainstalował kilka programów z myślą o chińczykach, zatem mi są one nie potrzebne. Zostają zatem odinstalowane.

Tak wiem, nie ma Android Marketu, nie jest to jednak straszną wadą, bowiem:

  1. Są inne (alternatywne) Markety skąd można pobrać część softu np. Slideme.org;
  2. Dzięki temu, że mam telefon z Androidem pobrałem co chciałem. Po czym skorzystałem z aplikacji OnTheFlyBackup – zatem zrobiłem backup i kartę, którą to następnie przeniosłem na tableta i większość rzeczy dała się zainstalować, bez problemu;
  3. Jeśli masz .apk  lub adres strony skąd możesz pobrać – to zainstalujesz;
  4. Inne tablety także nie mają dostępu, także trzeba kombinować i sztuczki wyprawiać.

Owszem część aplikacji, tych źle napisanych, wyświetla się na 1/4 ekranu, ale cóż. To nie wina tabletu, a programistów. Nikt nie przypuszczał, że będą takie gabarytowe kolosy. Na szczęście większość nowego softu, w tym gier daje radę.

Zainstalowaną klawiaturę zastąpiłem inną, skorzystałem ze SWYPE. Zrobiłem to ponieważ dosyć miałem dodatkowego paska z chińskim alfabetem, który miał być pomocny kiedy pisałem na angielskiej klawiaturze. Nic z tego nie rozumiem.

Włączyłem film, puściłem muzykę, odpaliłem kilka gierek, nawet 2 we flashu i działało bardzo płynnie. Wifi załapał, także mogłem potestować zoomowanie palcami.Na jakimś chińskim forum wyczytałem, że firmware od ViewSonic G-Tablet Tegra II – także powinien zadziałać, skoro bebechy ma te same.

Dobra to na tyle w tym odcinku.

Biuletyn elimu

Wysyłany raz w miesiącu

Nie spamujemy! Zajrzyj do polityki prywatności po więcej informacji