Oto kilka kolejnych faktów i spostrzeżeń w temacie wydajemy & piszemy książkę.

Kasa, kasa
Z wydawnictwami jest różnie, wiem bo dla kilku piszę różne rzeczy. Ale nie oszukujmy się kasy nikt nie daje przed napisaniem, więc proszę nie liczyć na zaliczkę. W szczególności w branży IT. Z wydawnictwem helion jest tak, że jak będzie to twoja powiedzmy druga dla nich książka to możesz liczyć na MAX 15% ceny sprzedaży. I nawet po znajomości nie dostaniesz ani 1% więcej. Te procenty należą ci się od ceny brutto książki, a więc nawet jeśli jest ona w promocji, to nadal dostaniesz tyle samo. Więc dlatego nie martwię się, że jest obniżka 20%.
Opłat za wydanie książki na ogół nie ponosisz żadnych, to wydawnictwo bierze na siebie ten ciężar. Mi się raz zdarzyło zapłacić, 300 zł za kolejną korektę – co na szczęście zostało odciągnięte od wypłaty. Ale drugi raz takiego głupstwa nie zrobię.

Zatem jak można dorobić? Po pierwsze możesz wyprosić kilka egzemplarzy autorskich, domyślnie dostaniesz jeden góra dwa, gdyż tak wynika z przepisów. Ale aby otrzymać więcej musisz ładnie poprosić, że „rodzina duża”, że dla celów „marketingowych etc.”. Po drugie jako autor masz prawo kupić swoją książkę o 20% taniej, nie jest to dużo zważywszy że czasami promocja jest 30%, ale …. cóż. Możesz zatem kupić kilka i odsprzedać, ale nie licz na duży zarobek, chyba że sprzedaż 100 sztuk, a twoja książka kosztowała więcej niż 70 zł. Po trzecie, znów jako autor możesz się ubiegać raz w roku o powiedźmy 2 egz. na cele marketingowe. Wystarczy, że potwierdzisz że będzie za tym szło dobre imię helion i ich logo się gdzieś tam pojawi. Po czwarte, możesz przystąpić do Programu Partnerskiego i zarabiać 5% na sprzedaży swoich i nie tylko książek. Nam się zwraca na domenę (elimu.pl), hihi.

Jak pisać?
Piszesz tak jak najlepiej potrafisz. Cały czas myśl o adresacie (idealnym – docelowym czytelniku), czy będzie to młody człowiek np. student politechniki, czy pani sekretarka ucząca się na kursie wieczorowym. Wiem z doświadczenia, że pisząc samemu zawsze o czymś zapomnisz, albo po prostu nie chce ci się o tym pisać. Cóż, tak już jest.
Korzystaj z szablonów dostarczonych od wydawnictwa, określają one styl nagłówków, podkreśleń, linków, wyróżników etc. Jeśli dodajesz wykresy & zdjęcia & zrzuty ekranu, zbieraj te obrazki (format PNG lub TIFF) i zachowaj je, mogą się bowiem okazać przydatne przy składzie książki. W szczególności jeśli ma być w kolorze. Od razu uwaga, książki kolorowe są droższe, a więc więcej dostaniesz z ich sprzedaży. Poza tym czytelnicy lubią książki z kolorowymi ilustracjami bo są przyzwyczajeni do tego z magazynów. Nie lubią jednak ów wyższej ceny , hihi.

Napisałem i co dalej?
Po pierwsze wcześniej podpisujesz umowę z wydawnictwem, a w niej najważniejsze stwierdzenie to określenie daty kiedy oddasz całość książki. Tak więc musisz być mniej więcej pewien ile czasu zajmie ci pisanie całości + 1 tydzień awaryjny. Mi się tylko jedną książkę udało ukończyć dużo przed czasem, a więc w niecałe 3 miesiące. Ale ponieważ staram się być słowny zawsze mieściłem się na styk. Jeśli masz obsuwę nic nie szkodzi, musisz tylko poinformować że z obiektywnych powodów np. byłeś ciężko chory lub wychodzi nowa wersja softu musisz poczekać tydzień dopisać kilka stron.
Pod oddaniu całości, czekasz mniej więcej 2-3 tygodnie aż wróci całość z korekty technicznej.

Kolejna to korekta językowa – moim zdaniem najważniejsza. Robi ją na ogół osoba z wykształceniem polonistycznym, więc oczekuj wielu komentarzy i poprawek. Dostajesz, czytasz, poprawiasz. Jeśli masz coś nowego to dopisz. Praktycznie to ostatni dzwonek, aby dopisać kilka zdań. Pamiętaj jednak, aby wyraźnie w komentarzu zaznaczyć co dopisałeś. Ułatwi to współpracę. Korektę zrób jak się da najszybciej, aby nie opóźniać procesu. Potem książka trafia do składu i ….

Wydawnictwo zgodnie z umową ma kilka miesięcy na to, aby wydać twoją książkę. W przypadku wyd. helion jest to 6 miesięcy. Jeśli jesteś szczęściarzem lub uwiedziesz panią redaktor, hihi, wtedy maksymalnie ten proces można skrócić do 4 miesięcy. Teraz już wiesz czemu książka nie jest aktualna w 100%, niczym dzisiejsze wydanie Faktów. Pamiętaj o tym pisząc. Dlatego sugestia, staraj się unikać opisywania błędów, które wiadomo, że naprawią w kolejnej wersji. W szczególności jeśli piszesz o skryptach internetowych.

Czy zatem warto?
Trudne pytanie, bowiem z pisania książek IT żyć nie można, chyba żebyś pisał co 3 miesiące nową i równie ciekawą. Książka jednak z pewności podniesie twoją samoocenę i wartość u przyszłego pracodawcy. Mi pomogły. Bowiem mój zawód ni jak się ma do IT. Wiadomo, że z artykułów żyć można, ale już książek nie, chyba że piszesz poradniki lub nazywasz się Grochola i masz swoje wydawnictwo. Ot taka smutna prawda na koniec.

>>Zobacz część I<<

Biuletyn elimu

Wysyłany raz w miesiącu

Nie spamujemy! Zajrzyj do polityki prywatności po więcej informacji