„Nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem!” (fragment filmu) i tym cytatem należy zacząć. Web masterów, web developerów jest wielu, także u nas nad Odrą, Wisłą czy Wartą etc. Chyba wyrosłem już z brania każdego zlecenia, nawet od kilkuletnich klientów, którzy wykorzystują to znajomość w stylu „No wie, pan panie Pawle znamy się tyle lat to i rabat musi być duży”. Taaaa, strutu tutu majty z drutu, do tej pory się wynajmowałem się czasami za drobniaki . Jednak idzie wiosna 2010, idą też zmiany. Poza tym nikt nie rozumie, że ja też biorę urlopy?
Jak się nie podoba, to proszę tu jest książka / namiar na kurs DVD – można się nauczyć i samemu za te 200-300 zł zrobić.
Dlaczego jeden klient mówi : cenię pana doświadczenie i kwota trzy 000 jest okey, a drugi byle by zmieścić się w dwóch 00, a najlepiej na wczoraj za 200 zł, jak się spotkamy następnym razem. Myślę zatem, o czym też z lekka w książce wspomniałem (str.57), że nie warto brać wszystkiego, niech sobie szukają wykonawcy tańszego, przecież taką mamy uzdolnioną młodzież IT. Wychowaną już na PC i konsolach, czy smartphonach niech sobie zarobi na paczkę chrupków o smaku pizzy/kebaba czy kilka piw. W taki też sposób dziś pożegnałem się z jednym z klientów, a drugi pewnie też tak zareaguje.

A jednak nie, moje zdanie „Niestety, poniżej tej kwoty nie jest dla mnie opłacane wykonanie niniejszego zlecenia.” – podziałało. I drugi klient, nadal jest moim klientem. A jednak można, kwestia odpowiedniej argumentacji. Czyli krótko i treściwie.

Szkoda, że wcześniej nie zrozumiałem przesłania z filmu „Ojciec chrzestny” – szacunek do siebie ot i cała filozofia. A może lepiej odpowiadać w stylu PRL ? …zarobiony jestem.

Biuletyn elimu

Wysyłany raz w miesiącu

Nie spamujemy! Zajrzyj do polityki prywatności po więcej informacji