W ten weekend miałem przyjemność zagościć na najważniejszym drupalowym wydarzeniu w Polce – Drupal Camp Wrocław 2013. Przyznam, że organizatorzy sprawili na mnie bardzo pozytywne wrażenie skalą i profesjonalizmem przygotowań już w tamtym roku. Tym razem uznałem, że muszę ich odwiedzić, choćby na pół dnia.

Niestety relacja będzie mocno niepełna – nie dość, że spóźniłem się na pierwsze 3 sesje w sobotę, to po obejrzeniu 3 kolejnych i paru godzinach spędzonych na afterparty w Turbulencji musiałem wracać do domu. Tym samym nie obejrzałem sesji niedzielnych, ani nie mogłem poczuć tej porannej atmosfery „dnia następnego”.

W każdym razie sesje, które obejrzałem były ciekawe i na dobrym poziomie, cała otoczka organizacyjna na jeszcze lepszym. Rozmowy w Turbulencji to już kolejny poziom wtajemniczenia i abstrakcji i tylko głośna muzyka nieco przeszkadzała w konwersacji :).

To co widziałem wystarczy aby uwierzyć, że organizatorzy zawiesili poprzeczkę wysoko, ale też, że to co robią ma sens. Scena drupalowa w Polsce jest niewielka, ale ma się z roku na rok coraz lepiej. Wydaje mi się, że w końcu nadchodzi to przysłowiowe „momentum” czy „masa krytyczna” potrzebna aby wzbić się na kolejny poziom organizacji naszej małej społeczności. Mam na myśli skoordynowanie działań całej społeczności wokół jasno nakreślonych celów, których wybór to temat na inny post, ale wiadomo, że koniec końców chodzi zawsze o sławę, kasę i władzę nad światem (choćby światem CMSów) :).

 

Biuletyn elimu

Wysyłany raz w miesiącu

Nie spamujemy! Zajrzyj do polityki prywatności po więcej informacji