Niniejszy wpis powstał ponieważ dla wielu osób temat napisania i wydania  książki to nadal istna „czarna magia”. Nawet ostatnio koleżanka z pracy, piętro wyżej o to pytała, ponieważ planuje przelać swoje przemyślenia na ekran, a następnie na papier. Z pewnością moje niniejsze spostrzeżenia, wskazówki etc. dotyczą tylko literatury IT, ale być może część z nich będzie na tyle uniwersalna, że przydadzą się także innym pisarzom. Przy okazji rodzi się pytanie retoryczne, od ilu książek wydanych staje się człowiek pisarzem?
Najczęściej pojawiającymi się pytaniami są:
Skąd brać pomysły?
Napisać książkę o byle czym, kolejną jakich jest wiele jest niezwykle prosto. Pytanie tylko po co, dla samej satysfakcji, bo z pewnością nie pieniędzy. Bowiem czym więcej książek na dany temat, tym trudniej o kupującego. Ponieważ ma on większy wybór w związku z czym proces decyzyjny o wyborze  akurat tego tytułu jest trudniejszy. Chyba, że wchodzi do księgarni – potrzebuje książkę o ABC – a tam na półce lezy tylko jedna, wtedy przegląda i kupuje. Niestety tak jest tylko w małych księgarniach, a z pewnością nie w internecie.
Pomysły krążą po głowie, przynajmniej ja tak mam. Czytam, patrzę, obserwuje i dostrzegam. Oczywiście raz wychodzi lepiej raz ciut gorzej, hihi. Mi najlepiej się wymyślało podczas jazdy w tramwaju, ponieważ ręce masz wolne i możesz zapisywać swoje myśli – przebłyski geniuszu.

Jakie książki się sprzedają?
Co zauważyłem także po sobie, ludzie częściej kupują książki IT o jednym temacie, jednym programie niż takie ogólne  – zbiorcze. Opiszę to na przykładzie w własnego portfolio, po statystykach widzę że książka o Joomla! (1 produkt) – nadal dużo lepiej się sprzedaje niż o Budowie serwisów społecznościowych czy tworzenia stron za pomocą CMS. Czy był to znaczyło, że jest więcej ciekawych Joomla! niż CMS albo serwisów społecznościowych – niekoniecznie. Raczej skłaniał bym się ku rozumowaniu, iż jeśli słyszałem już o jakiś skrypcie/programie lub go używam – to pragnę się o tym więcej dowiedzieć niż kupować kolejną o kilkunastu różnych rozwiązaniach.

Jak wygląda proces wydania pierwszej książki w helionie?
Aby zwiększyć swoje szansę wydania książki w dowolnym wydawnictwie, musisz mieć:

  1. Spis treści – czyli rozpisane nawet ogólnie zagadnienia, które chcesz poruszyć;
  2. Wstęp – najlepiej żebyś tam określił grupę docelową książki + dodał kilka zdań w stylu „jest to pierwsza w Polsce książka o …” – oczywiście jeśli jest to prawdą;
  3. Przykładowy rozdział – najlepiej więcej niż 15 stron A4.

Taki komplecik wysyłasz do helionu i czekasz, przeważnie około 2-3 tygodni. Taki okres jest potrzebny, aby dział marketingu przetrawił twój pomysł. Z tego co pamiętam, co poniedziałek obywa się burza mózgów i wtedy podejmowane są ważne decyzje, co dalej.
Gdyby Ci nie wyszło w jednym wydawnictwie, jeśli uważasz, że warto – napisz do innego, w końcu nie ma monopolu.

Czy do pisania książki można się przygotować?
Tak, a nawet trzeba. Bez względu czy piszesz o produkcie, który dopiero co wchodzi na rynek czy już jest, a ty opisujesz jego najnowszą wersję.  Musisz zebrać sobie materiały, oczywiście nie da się ich zebrać w 100%. Choć znam takie osoby, które zakładają że takie i takie rzeczy napiszą i ściśle trzymają się tego planu. Ja do nich nie należę, prawie zawsze mój spis treści ewoluuje. Ba nawet czasami mi się zdarza kilka dni po oddaniu rozdziału po korekcie językowej prosić o możliwość dodania – kilku zdań.
Po drugie niezbędne jest miejsce pracy, komputer /sprawny/, program do zrzutów ekranów i … praktycznie tyle. Choć przyznaje, że warto pod koniec pracy nad rozdziałem – wydrukować go i przejrzeć już na spokojnie, jadąc do pracy. Na papierze wszystko wygląda nieco inaczej niż na ekranie, stąd czerwony i zielony cienkopis jest wskazany. Czerwony do skreślania, a zielony do dopisywania pomysłów. Nie zapominaj o częstym wykonywanu kopii zapasowych. Ja robię tak, że pracując na danym rozdziałem – powstaje kilka – naście plików różniących się dopisanym numerem np.  „_v11-czwartek”. I co jakiś czas kopiuje je na inny nośnik. Już raz mój współautor Marcin Sz. (pozdrawiam brachu), miał taką przygodę, przez którą musiałem za niego kończyć rozdział bo jemu przepadł, a nie miał czasu go pisać od nowa.

……C.D.N.  /uwagi i pytania wskazane/

Biuletyn elimu

Wysyłany raz w miesiącu

Nie spamujemy! Zajrzyj do polityki prywatności po więcej informacji